Niewiele aut zasługuje na miano samochód – instytucja. Volkswagen ma w swoim portfolio dwa takie pojazdy. Obok Golfa, jest tez Passat. 

Dziś, właśnie o nim. A okazja jest po temu. Legenda przeszła kolejny lifting. W 2019 roku Passata B8 musnęła dłoń stylisty i inżyniera…Nikomu chyba tłumaczyć nie trzeba, dlaczego Passat zyskał miano legendy, omalże instytucji. Debiutował w 1977 roku. Potem, było wiele lat sukcesów. Niestety, po kultowym B5, który nadal ma sporą rzesze fanów koncern z Wolfsburgu obniżył loty. B6 i B7 miały sporo wad. B8, który debiutował w 2014 roku miał być dopracowany pod każdym względem. I tym razem wpadek nie było. Ale, po 4 latach nadszedł czas na transfuzję technologii i autobotox. Bo sytuacja na rynku zrobiła się dramatyczna…Skąd dramat? Ano, ze zmiany upodobań. Pokochaliśmy SUV-y. I to widać. Z rynku znikają konstrukcje segmentu D. Najpierw była Honda Accord, Potem Toyota Avensis a ostatnio Citroen C5. I to była zniknięcie najbardziej symptomatyczne. Francuski pojazd odrodził się… jako SUV. Niemcy po tek dramatyczne środki sięgać nie muszą, bo w ofercie mają kilkanaście (jako grupa) SUV-ów. Dlatego, postanowili powalczyć o Passata. Jak im się udało? Oj udało. Nawet bardzo!

Sposób na sukces
Podstawą sukcesu jest połączenie legendy z nowoczesnością. A potem, dobre jej sprzedanie. To, Volkswagenowi wychodzi jak nikomu innemu na rynku. Jest jeszcze oddana grupa fanów marki i modelu. Sam znam kilkunastu użytkowników Passata, którzy o innym aucie słyszeć nie chcą. Nie zraziły ich wpadki B6 i B7. I właśnie tacy konsumenci są dla firmy najlepszą reklamą. I ci właśnie doczekali się liftingu ukochanego pojazdu. A ponieważ mowa tu o liftingu VW, to oczywiście z zewnątrz zmieniło się niewiele. Inny kształt mają reflektory, lekko przestylizowano zderzak i grill. Inaczej wyglądają też światła przeciwmgłowe i miejsce gdzie je zamontowano. Z tyłu, zmienił się tylko wkład lamp. Teraz, są w pełni LED-owe. 

We wnętrzu nowe widać od razu po zajęciu miejsca
Z deski, niestety, zniknął elegancki zegar. W oczy rzuca się oczywiście nowy wyświetlacz. W starszym modelu obramowywały go fizyczne przyciski. W poliftowym – zniknęły. Jest też zupełnie nowy wyświetlacz na desce przed oczyma kierowcy. Active Info Display przypomina i działa podobnie jak wirtualny kokpit Audi. Na ekranie o przekątnej ponad 12 cali możemy podejrzeć wszystkie informacje lub ekran nawigacji. W zależności od potrzeby tarcze zegarów mogą zostać zmniejszone. Mogą też zmieniać wygląd. Dodatkowo centralna część zegarów może stać się wskaźnikami, które pokazują odczyty z komputera pokładowego. Oczywiście, całym tym „ustrojstwem” steruje się z koła kierownicy. I jak to w autach koncernu VAG bywa, nie jest to ani skomplikowane ani nielogiczne. I to jest sedno sprawy. Często narzekam na interfejsy infotainmentu. Powód jest prosty. Ich obsługa wymaga głębokiej wiedzy informatycznej lub przenikliwości a`la Herkules Piorot. W Passacie jest intuicyjnie. To ważne, bo w Wolfsburgu lubią bajery…

Tym razem, elektronice poświęcę więcej miejsca niż zazwyczaj. Bo… warto. Passat, czy nam się to podoba czy nie stał się komputerem na kołach. Bardzo podobał mi się tempomat adaptacyjny, który po uruchomieniu automatycznie wyznacza sobie limit prędkości zgodny z ograniczeniem obowiązującym na danym odcinku drogi. Do tego, w niektórych odcinkach drogi korekta jest niemożliwa! Maszyna wie lepiej. I to pewnie kolejny krok w stronę „usamodzielnienia” pojazdów. Tempomat automatyczne zwolni lub przyspieszy nie tylko zgodne z sytuacją drogową. Automat potrafi dopasować prędkość do obowiązującego ograniczenia prędkości. Passat lepiej też rozpoznaje pasy wymalowane na asfalcie. Sprawniej i pewniej skręca i koryguje tor jazdy. I jeszcze jedno – Passat to pierwsze auto segmentu które oferuje dostęp do Apple Car Play i Android Auto bezprzewodowo! A teraz coś, czego nie rozumiem. Skąd koncepcja, aby normalne wejścia USB zastąpić USB-C? Nie wszyscy swoją muzykę wożą w smartfonie. Weście USB ratowało sytuację. I komu to przeszkadzało?

Mnóstwo przestrzeni
W poliftowym Passacie na pewno nie zmieniła się ilość miejsca. Nadal jest do bardzo dużo. Zarówno kierowca jak i pasażerowie nie będą narzekać. A i bagażnik daje radę. 650 litrów do linii okiem lub prawie 1800 litrów po złożeniu oparć to wprawdzie nie rekord, ale dość blisko.

Pod maską tradycyjnie gama jednostek napędowych
Ale, i to jest symptomatyczne, nieco mniejsza niż w modelu przedliftowym. Dwa motory benzynowe TSI o pojemnościach 1,5 lub 2,0 i diesel 2,0 TDI o trzech wariatach mocy. Auto testowe bardzo sprawnie odpychał 190-konny silnik benzynowy. Nie, nie jestem zwolennikiem jednostek benzynowych. Tym razem muszę jednak oddać Volkswagenowi honor. 2,0 TSI o mocy 190 koni jest doskonały! Wprawdzie pełna moc jest dostępna dopiero przy 4500 obrotach, ale maksymalny moment – 320 Nm już od 1500 do 4100 obrotów. Dynamika jednostki przypomina diesle. Passat osiąga bowiem pierwszą setkę w 7,7 sekundy i rozpędza się do około 240 km/h. Nie to jest jednak najważniejsze. Otóż, nie tylko dynamika, ale i apetyt na paliwo przypomina diesla. Według producenta samochód pobiera 8,3 litra w ruchu miejskim, 5,2 w trasie i 6,3 średnio. Według nas w mieście Passat zadowalał się 10 litrami, w trasie zasysał około 6,6 litra (na autostradzie – 9,5) a średnie spalanie z testu wyniosło 7,6 litra. Warto dodać, że jednostka jest bardzo dynamiczna. Do tego, zdecydowanie cichsza od diesla. Idealne współpracuje z 7-stopniowym automatem DSG. 

O prowadzeniu tym razem niewiele. Nie różni się od poprzednika. W układzie nie wprowadzono żadnych zmian. Jest sprężyście, na granicy twardości. Ale to standard lansowany przez koncern od lat. 

Passat to auto praktyczne i komfortowe. Do tego świetnie wykonane z logiczną elektroniką i wzorowa ergonomią. Dlatego, odważę się powiedzieć, że przewyższa nawet wyżej pozycjonowaną konkurencję. 
Paweł Pusz

Zalety auta:
- silnik TSI
- pokładowy infotainment

Wady auta:
- cena wersji lepiej wyposażonych
- brak wejścia USB

Podstawowe dane techniczne Volkswagen Passat Variant Elegance 2,0 TSI 190 KM DSG7:
Wymiary (długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi): 4779/1832/1516/2786 mm
Silnik: benzynowy, wsparty turbiną
Moc maksymalna: 140KM przy  6000 obr./min
Maksymalny moment obrotowy: 242 Nm w zakresie 1500-3500 obr./min
Napęd: przedni
Skrzynia: automatyczna 
Osiągi (0-100 km/h): 7,7
Prędkość maksymalna: 238 km/h
Deklarowane zużycie paliwa: 8,3/5,2/6,3 l
Pojemność zbiornika paliwa: 66 l
Pojemność bagażnika: 650/1780 l
Cena: od 106 590 zł (wersja 1.5 TSI 150 KM Essence)
Cena auta testowego: od 149 390 zł