Były szumne zapowiedzi, wielkie plany od 2016 r. Mamy rok 2020 i jest… prototyp. Spółka ElectroMobility Poland zaprezentowała dwa pojazdy pokazowe.

ElectroMobility Poland to spółka stworzona i finansowana przez państwowe koncerny energetyczne. Polski samochód elektryczny dla „Kowalskiego” stał się realny. Ażeby przedsięwzięcie wyglądało jeszcze poważniej, zaproszono znanych polskich stylistów, jak np. Tadeusz Jelec, od lat pracujący dla Jaguara. Pewne zdziwienie może jednak budzić brak najważniejszych polityków, w tym premiera, który tak chętnie wielokrotnie mówił o polskim aucie elektrycznym, kiedy Polacy nim pojadą, zapominając jednak skąd w Polsce bierze się prąd. Nazwa Izera pochodzi od Gór Izerskich, zakątka w południowo-zachodniej Polsce. W logo marki mamy dostrzegać kompas. Oby wskazywał on właściwy kierunek.

Wracając jednak do samego wydarzenia. Zaprezentowano białego SUV–a i czerwonego hatchbacka.

– To bardzo ważny etap projektu, dlatego chcieliśmy podzielić się efektami prac z szerokim gronem odbiorców – powiedział Piotr Zaremba, prezes spółki ElectroMobility Poland. – Nieocenioną wartością jest to, że w nasze przedsięwzięcie udało się zaangażować zespół znakomitych specjalistów z wieloletnim doświadczeniem w branży motoryzacyjnej. Dzięki temu prototypy wyróżniają się ciekawym, nowoczesnym designem oraz technologicznymi rozwiązaniami na światowym poziomie. Postawiliśmy na przestronność, rodzinność, komfort podróżowania. Dużą rolę odgrywa design, bo z przeprowadzonych przez nas badań wynika, iż dla Polaków najważniejszą cechą aut, które chcieliby kupić, obok cech funkcjonalnych, jest właśnie wygląd. Należy pamiętać, że to na razie prototypy, a nie gotowe auta, które za chwilę zobaczymy na naszych ulicach. Jednak mogę zapewnić, że modele wdrożone do produkcji w 2023 roku nie będą odbiegać charakterem od zaprezentowanych dzisiaj.

Ciekawe. Dla Polaków najważniejszy jest wygląd auta. Interesujące jest, co to były za badania. Poza tym jesteśmy tak bogatym społeczeństwem, że nie zwracamy uwagi nawet na cenę, tylko na … wygląd.

Jak dodał Piotr Zaremba, przed spółką jest jeszcze wiele wyzwań, ale idea budowy polskiego „elektryka” zjednuje sobie coraz więcej sojuszników. – Przed premierą odbyliśmy wiele spotkań z przedstawicielami branży motoryzacyjnej, samorządu i środowiska naukowego, którym opowiadaliśmy o założeniach projektu. Reakcje były bardzo pozytywne. Otrzymaliśmy deklaracje zaangażowania z wielu stron. Przed nami jeszcze wiele, często niełatwych wyzwań, ale jesteśmy przekonani, że bazujemy na solidnych podstawach – mówi Zaremba. Zupełnie jak słuchanie polityka.

– Stosowany w samochodach elektryczny napęd pozwoli osiągnąć przyspieszenie od 0 do 100 km/h w niecałe osiem sekund. Planujemy wprowadzenie dwóch pojemności baterii. Wszystko po to, żeby najlepiej dopasować oferowany zasięg do potrzeb użytkowników. Samochodami będzie można przejechać do 400 km na jednym ładowaniu. Bez problemu naładujemy je w domowych ładowarkach typu „powerwall” i szybkich stacjach ładowania –  tłumaczy Łukasz Maliczenko, dyrektor ds. rozwoju technicznego produktu ElectroMobility Poland. Tyle, że pan dyrektor nie potrafi nawet przybliżyć co to będzie za napęd – parametry, źródło pochodzenia, więc skąd pewność, że ów zasięg pozwoli na przejechanie 400 km? Kolejnym podstawowym elementem konstrukcyjnym jest platforma. Na razie mówi się o „integratorze technicznym” – też ciekawe określenie.    

– Szczegółowo zweryfikowaliśmy założenia biznesowe – wyjaśnia Piotr Zaremba. – Postawiliśmy na współpracę z niezwykle doświadczonym integratorem technicznym, EDAG Engineering, który w ciągu ostatnich pięciu lat wprowadził ponad 20 modeli do seryjnej produkcji. Jego rolą jest nie tylko zapewnienie jakości technicznej, ale również precyzyjne analizy, aby opracowywane samochody mieściły się w z góry zdefiniowanym poziomie kosztów. Jesteśmy na ostatnim etapie negocjacji kontraktu na zakup platformy. Projekt jest gotowy do przejścia do fazy wykonawczej związanej z industrializacją prototypów i budową fabryki.

Nie będzie to chyba jednak firma niemiecka – polskie władze mają przecież ogólną awersję na ten kraj. Tylko dlaczego władza korzysta z aut niemieckich marek?

Nowoczesne rozwiązania w jakie zostanie wyposażony samochód – poprzez aplikacje w telefonie lub innym urządzeniu mobilnym – pozwolą na włączenie klimatyzacji podczas ładowania. Dodatkowo system pozwoli na ustawienie wybranego czasu i cyklu ładowania, żeby zmniejszyć jego koszt. Wykorzystane zostanie energooszczędne oświetlenie LED. Wpłynie to na podniesienie poziomu bezpieczeństwa oraz zasięgu pojazdów. Użytkownicy będą mogli „komunikować się” z samochodami za pomocą aplikacji lub swojego głosu oraz skorzystać z dotykowego ekranu LCD.

Na wyposażeniu znajdą się także systemy wspomagania kierowcy, jak np. ESC (system stabilizacji toru jazdy), FCW (ostrzeganie przed zderzeniem), BSW (monitorowanie martwego pola), czy TSR (rozpoznawanie znaków drogowych).

Jak podkreślano podczas prezentacji, polskie samochody elektryczne nie będą luksusowymi towarami, ale pojazdami, na które mogą sobie pozwolić Polacy. – To było jedno z najważniejszych założeń naszego projektu. Chcemy wprowadzić dogodny ratalny system sprzedaży, aby całościowy koszt posiadania samochodu utrzymać na poziomie atrakcyjniejszym niż samochody spalinowe porównywalnej klasy – zapowiada Piotr Zaremba. Z pewnością nie jeden potencjalny klient chciałby poznać te finansowe szczegóły.

Nad wyglądem obu aut, z zespołem polskich inżynierów i stylistów, pracowali m.in. projektanci z Torino Design. To prywatne, niezależne włoskie studio stylistyczne, założone 15 lat temu przez Roberto Piattiego, które pracuje z europejskimi i światowymi markami, zaś konsultantem projektu był Tadeusz Jelec, wieloletni projektant Jaguara. Stąd może pewne podobieństwo do Jaguara I-Pace.  

– Nad projektowaniem wyglądu prototypów spędziliśmy wiele godzin. Przeglądaliśmy wiele prac współczesnych polskich artystów, szukaliśmy inspiracji i nawiązań, które podkreślałyby rodzimy charakter marki. Jednocześnie ważne dla nas było, aby kształt samochodu budził ciepłe, pozytywne emocje, bo należy pamiętać, że samochód ma przede wszystkim rodzinny charakter – mówi Tadeusz Jelec.

Hasło marki: „Milion powodów, by jechać dalej”. Jadą od kilku lat i jechać będą dokąd będą pieniądze. Na razie spółka i jej wspaniały projekt pochłonęła ponad 30 mln zł. Ażeby przedsięwzięcie mogło wejść w fazę realizacji, potrzeba jeszcze ok. 5 mld zł. Nie wiadomo jeszcze nawet gdzie będzie stała fabryka produkująca elektryczne samochody, a jak wynika z zapowiedzi, pierwsze auta miałyby zjechać z linii montażowej w trzecim kwartale 2023 r.     

… Izera to powrót do polskiej marki samochodów, za którą, według badań, tęsknią miliony Polaków – mówi Paweł Tomaszek z ElectroMobility Poland. Zupełnie jakbym się cofnął w czasie… do PRL-u./ns/