W tym roku mija już 10 lat odkąd Volvo zostało przejęte przez chiński koncern motoryzacyjny.

Osłabiony kryzysem finansowym amerykański właściciel (Ford) sprzedał ją kilkukrotnie taniej, niż ją nabył. Wiele osób szczerze wątpiło w przyszłość Volvo w rękach mało znanej w Europie firmy z Państwa Środka. Uważano również, że szwedzka marka się skończyła i rychło nastąpi jej koniec. Wymieniano ponadto, że Chińczycy przejęli Volvo aby poznać technologię i mieć łatwiejsze wejście na rynki europejskie. Minęło dziesięć lat.

Przypomnijmy, że kryzys finansowy z lat 2008-2009 postawił na głowie cały motoryzacyjny świat. Szczególnie mocno ucierpiały koncerny amerykańskie, które na przestrzeni kilku dziesięcioleci aktywnie przejmowały kolejnych producentów aut. Volvo było jedną z kilku europejskich marek, należących do Forda. Oczywiście mowa wyłącznie o oddziale Volvo produkującym samochody osobowe. Trafił on w ręce Amerykanów w 1999 r. Transakcja opiewała na kwotę grubo ponad 6 mld dolarów. Druga część koncernu – Volvo AB – produkująca m.in. ciężarówki, maszyny budowlane i autobusy pozostała w rękach Szwedów. Zresztą do dzisiaj widać, że te firmy stanowiły kiedyś jedną całość. Na starym torze doświadczalnym można było przez wiele kolejnych lat spotkać ekipy inżynierów testujące zarówno ciężarówki, jak i samochody osobowe. Firmy wspólnie łożą na utrzymanie muzeum, gdzie auta ciężarowe stoją razem z osobowymi. Przez niemal dwadzieścia lat, firmy wspólnie organizowały prestiżowe regaty Volvo Ocean Race oraz prestiżowe turnieje golfowe. Ale wtedy, w 2010 r, gdy Volvo Cars przechodziło w ręce Chińczyków, nikt tego nie wiedział. Atmosfera w motoryzacyjnym świecie była raczej nerwowa.

Rok 2010

W 2010 r. Saab chylił się ku upadkowi i kilka razy zmieniał właściciela, by ostatecznie upaść. W Stanach Zjednoczonych ledwie opadł kurz po zamknięciu pięciu lokalnych marek. Od dwóch lat nie istniał koreański czebol. Trzy lata wcześniej rozpadł się mariaż niemiecko-amerykański. Volvo również nie mogło pochwalić się wówczas najlepszą kondycją. W 2009 r. sprzedaż Volvo Cars wynosiła nieco ponad 334 000 aut rocznie. Była ona odległa od wyników ponad 400 000 aut rocznie. A takie wyniki Volvo osiągało już wiele lat wcześniej. W gamie marki znajdowało się kilka modeli, które miały już swoje lata. Firma miała nadal potencjał, ale wymagała wielkich inwestycji.

10 lat w kilku liczbach

W 2010 r, kiedy doszło do przejęcia, pod skrzydłami nowego właściciela sprzedaż marki udało się podnieść o ponad 15 proc., osiągając poziom 373 000 aut. W kolejnych latach sprzedaż rosła osiągając poziom 700 000 pojazdów w 2019 r. Dziesięć lat temu Szwedzi dysponowali zaledwie dwoma fabrykami samochodów, które takiej wielkości sprzedaży nie byłyby w stanie wytworzyć. Obecnie Volvo Cars ma 6 fabryk: jedną w USA, trzy w Chinach, a jej europejskie zakłady zostały rozbudowane. Ta liczba nie dotyczy fabryk silników, elementów karoserii i montowni. Tych jest jeszcze więcej. Liczba pracowników wzrosła z 21 500 (2011) do 43 000 (2019).  Przychody marki wzrosły ze 126 do 274 mld koron szwedzkich. Zysk operacyjny urósł z 1,6 do 14,3 mld rocznie. W 2015 r. firma zrezygnowała ze wszystkich silników dostarczanych przez innych producentów. Na przestrzeni lat były to jednostki dostarczane przez Forda, grupę PSA, czy wcześniej Renault. Wszystkie zostały zastąpione silnikami własnej konstrukcji. W 2015 światło dzienne ujrzał model XC90 drugiej generacji. Posadowiony na płycie podłogowej SPA, z systemem pokładowym Sensus, z licznymi systemami bezpieczeństwa aktywnego, własnymi silnikami i nowym stylem. Ten samochód rozpoczął bardzo szybki pochód nowych modeli. Były to: S90, V90, V90 Cross Country, XC60, V60, S60, XC40. W ciągu czterech lat marka wymieniła wszystkie modele w ofercie. To co może się mniej podobać – nie tylko fanom marki – usunięcie z oferty silników pięcio- i sześciocylindrowych i jednostek wysokoprężnych. Skupiono się natomiast na rozwijaniu napędu hybrydowego.

Plany marki na przyszłość

Obecnie Volvo Cars jest silniejsze niż kiedykolwiek. Dzięki Geely rozpoczęliśmy nową fazę sukcesu, która wyniosła nas na zupełnie inny poziom. Całkowicie odnowiliśmy naszą gamę produktów, wzmocniliśmy nasze miejsce na światowym rynku aut, prawie podwoiliśmy naszą sprzedaż i przeszliśmy z progu rentowności do osiągania zysku. Idąc dalej, będziemy nadal rozwijać naszą działalność razem z Geely – powiedział Håkan Samuelsson, prezes Volvo Cars.

Dla Volvo nadal nadrzędne są rozwiązania dotyczące bezpieczeństwa. Od tego roku w nowych modelach ograniczono prędkość maksymalną do 180 km/h. Ponadto stworzono oddzielną markę – aut sportowo – elektrycznych – Polestar. Jednocześnie Geely pod marką Lynk& Co. w oparciu o rozwiązania Volvo XC40  opracowało model SUV 01.   

W nadchodzących latach Volvo chce być liderem w dziedzinie elektryfikacji. Do 2025 r. połowę sprzedaży mają stanowić auta w pełni elektryczne, a pozostałą część – hybrydy. Rozwijana jest już platforma podłogowa SPA2, która ma być bazą dla elektrycznych modeli przyszłości./oprac. ns/